Wróciłam! Niestety... Kilka dni temu byłam w przepięknym miejscu, w którym wszystko było takie poukładane i eleganckie. Pogoda rozpieściła mnie totalnie, ponieważ było ponad 20stopni... A rozkoszowanie się przepysznym włoskim cappuccino w sercu Bergamo to jak wisienka na torcie. Całkowite odcięcie od codzienności, głowa wolna od zmartwień czego chcieć więcej?
Przede mną bardzo ciężkie dni, mnóstwo pracy, zarówno zawodowej, jak i naukowej. Trzeba wziąć się w garść i wszystkie sprawy rozpoczęte doprowadzić do końca, by na koniec móc odetchnąć z ulgą i z dumną uśmiechnąć się do samej siebie.
Obiecałam Wam fotorelację z wyjazdu. Postanowiłam podzielić ją na dwa posty. Jeden będzie dotyczył jednodniowego pobytu w Bergamo, drugi natomiast całkowicie poświęcony będzie stolicy mody.
Więc zaczynamy!
Pewnego sierpniowego popołudnia, kiedy wysoka temperatura i pełne słonce za oknem nie dawały zapomnieć o lipcowym wakacyjnym wyjeździe, pośród błądzenia myślami w chmurach nadszedł sms. To narzeczony, znalazł tanią opcję na 3 dniowy wyjazd w październiku do włoskich Bergamo i Mediolanu, pyta czy jedziemy? Szybka odpowiedź bez zastanowienia, JASNE!
Minęły dwa długie miesiące i nareszcie nadszedł ten długo wyczekiwany dzień . Ruszamy więc na kolejną przygodę do Włoch!
Podróż zaczęła się wcześnie rano, a właściwie nawet w nocy, kiedy o 3:30 wyruszyliśmy na lotnisko. Z racji wylotu o godzinie 6, trzeba było zerwać się z łóżka praktycznie, zanim zdążyliśmy się do niego położyć.
Odprawa przeszła gładko, chwila oczekiwania, dwie godziny lotu i jesteśmy. Ponieważ decyzja o wyjeździe zapadła bez większych przemyśleń, nie wiedzieliśmy na dobrą sprawę czego się po tym miejscu spodziewać. To, co zobaczyliśmy po wyjściu z samolotu przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Przepiękne krajobrazy, górskie wierzchołki w oddali, XVI wieczne miasto położone na zboczu wzgórza u podnóży Alp, wkoło pełno jeszcze zieleni i pogoda, zupełnie nie taka, jakiej się spodziewaliśmy w tej części Włoch. Ruszyliśmy więc jak najszybciej do hotelu zostawić rzeczy, a następnie do starej części miasta (Citta Alta) na kawkę i zwiedzanie.
Bergamo, nie jest wielkim miastem, ale jak najbardziej urokliwym. Swoją wędrówkę zaczęliśmy od wyższych partii starego miasta, udając się do Ogrodu Botanicznego. Niestety z nieznanych przyczyn akurat był zamknięty, więc cyknęliśmy parę fotek i ruszyliśmy w stronę najsłynniejszego placu w tym mieście Piazza Vecchia. Placyk jak samo miasto wielkością nie bije żadnych rekordów, ale okazał się idealnym miejscem, aby skosztować włoskiej kawy na pobudzenie organizmu. Cappuccino w niewielkiej filiżaneczce miało swój szczególny smak. Być może z racji na miejsce jego spożywania, skąpani w październikowym słońcu otoczeni pięknymi XVI wiecznymi budynkami. Taki trochę wehikuł czasu. Po wypiciu do ostatnich kropli naszych kaw, udaliśmy się na drugi koniec placu, aby wejść a właściwie wjechać (dla bardziej leniwych jest w środku wieży wkomponowana winda, która zawozi na sam szczyt) na najwyższą budowlę w okolicy, czyli Wieżę Miejską (zbudowaną w XII wieku). Widok z jej najwyższego poziomu był zniewalający. Zachwycaliśmy się nim więc przez kolejne kilka minut, a następnie stwierdziliśmy, że powłóczymy się bez głębszego celu wąskimi uliczkami miasta, aby jak najwięcej zobaczyć. Udało nam się obejść całą starą część położoną na zboczu wzgórza i otoczoną murami obronnymi. Ponieważ z każdego miejsca w tej okolicy krajobrazy były zdumiewające przysiedliśmy sobie w kilku miejscach, aby naładować akumulatory mając na horyzoncie powrót do mokrej, polskiej jesieni. Dzień zleciał szybciej niż się to wydawało, a to głównie za sprawą później zachodzącego słońca. Przyzwyczajeni warunkami polskimi gdzie o tej porze roku słońce zachodzi około 18, byliśmy nie lada zdziwieni, kiedy patrząc na zegarek okazało się, że już godzina 20. Wsiedliśmy więc w autobus i udaliśmy się do hotelu dać nogom trochę odpocząć. W końcu jutro przed nimi kolejny dzień wzmożonego wysiłku.
Przede mną bardzo ciężkie dni, mnóstwo pracy, zarówno zawodowej, jak i naukowej. Trzeba wziąć się w garść i wszystkie sprawy rozpoczęte doprowadzić do końca, by na koniec móc odetchnąć z ulgą i z dumną uśmiechnąć się do samej siebie.
Obiecałam Wam fotorelację z wyjazdu. Postanowiłam podzielić ją na dwa posty. Jeden będzie dotyczył jednodniowego pobytu w Bergamo, drugi natomiast całkowicie poświęcony będzie stolicy mody.
Więc zaczynamy!
Pewnego sierpniowego popołudnia, kiedy wysoka temperatura i pełne słonce za oknem nie dawały zapomnieć o lipcowym wakacyjnym wyjeździe, pośród błądzenia myślami w chmurach nadszedł sms. To narzeczony, znalazł tanią opcję na 3 dniowy wyjazd w październiku do włoskich Bergamo i Mediolanu, pyta czy jedziemy? Szybka odpowiedź bez zastanowienia, JASNE!
Minęły dwa długie miesiące i nareszcie nadszedł ten długo wyczekiwany dzień . Ruszamy więc na kolejną przygodę do Włoch!
Podróż zaczęła się wcześnie rano, a właściwie nawet w nocy, kiedy o 3:30 wyruszyliśmy na lotnisko. Z racji wylotu o godzinie 6, trzeba było zerwać się z łóżka praktycznie, zanim zdążyliśmy się do niego położyć.
Odprawa przeszła gładko, chwila oczekiwania, dwie godziny lotu i jesteśmy. Ponieważ decyzja o wyjeździe zapadła bez większych przemyśleń, nie wiedzieliśmy na dobrą sprawę czego się po tym miejscu spodziewać. To, co zobaczyliśmy po wyjściu z samolotu przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Przepiękne krajobrazy, górskie wierzchołki w oddali, XVI wieczne miasto położone na zboczu wzgórza u podnóży Alp, wkoło pełno jeszcze zieleni i pogoda, zupełnie nie taka, jakiej się spodziewaliśmy w tej części Włoch. Ruszyliśmy więc jak najszybciej do hotelu zostawić rzeczy, a następnie do starej części miasta (Citta Alta) na kawkę i zwiedzanie.
Bergamo, nie jest wielkim miastem, ale jak najbardziej urokliwym. Swoją wędrówkę zaczęliśmy od wyższych partii starego miasta, udając się do Ogrodu Botanicznego. Niestety z nieznanych przyczyn akurat był zamknięty, więc cyknęliśmy parę fotek i ruszyliśmy w stronę najsłynniejszego placu w tym mieście Piazza Vecchia. Placyk jak samo miasto wielkością nie bije żadnych rekordów, ale okazał się idealnym miejscem, aby skosztować włoskiej kawy na pobudzenie organizmu. Cappuccino w niewielkiej filiżaneczce miało swój szczególny smak. Być może z racji na miejsce jego spożywania, skąpani w październikowym słońcu otoczeni pięknymi XVI wiecznymi budynkami. Taki trochę wehikuł czasu. Po wypiciu do ostatnich kropli naszych kaw, udaliśmy się na drugi koniec placu, aby wejść a właściwie wjechać (dla bardziej leniwych jest w środku wieży wkomponowana winda, która zawozi na sam szczyt) na najwyższą budowlę w okolicy, czyli Wieżę Miejską (zbudowaną w XII wieku). Widok z jej najwyższego poziomu był zniewalający. Zachwycaliśmy się nim więc przez kolejne kilka minut, a następnie stwierdziliśmy, że powłóczymy się bez głębszego celu wąskimi uliczkami miasta, aby jak najwięcej zobaczyć. Udało nam się obejść całą starą część położoną na zboczu wzgórza i otoczoną murami obronnymi. Ponieważ z każdego miejsca w tej okolicy krajobrazy były zdumiewające przysiedliśmy sobie w kilku miejscach, aby naładować akumulatory mając na horyzoncie powrót do mokrej, polskiej jesieni. Dzień zleciał szybciej niż się to wydawało, a to głównie za sprawą później zachodzącego słońca. Przyzwyczajeni warunkami polskimi gdzie o tej porze roku słońce zachodzi około 18, byliśmy nie lada zdziwieni, kiedy patrząc na zegarek okazało się, że już godzina 20. Wsiedliśmy więc w autobus i udaliśmy się do hotelu dać nogom trochę odpocząć. W końcu jutro przed nimi kolejny dzień wzmożonego wysiłku.
Buziak ♥♥♥
Pola i eM ♥
Pola i eM ♥
Ale świetna fotorelacja. Zazdroszczę wyjazdu :) Czekam na część drugą.
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, że Ci się spodobała. Buziak ;*
OdpowiedzUsuńAle pięknie z chęcią zwiedziłabym to miasto :) Czekam na drugą relację :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne widoki! Sama chciałabym pochodzić po takich klimatycznych uliczkach, jak na razie muszą mi wystarczyć te Krakowskie :).
OdpowiedzUsuńKraków jest taki piękny, a uliczki tam są mega mega klimatyczne i urocze ! <3
UsuńBuziak ! :*
zazdroszczę:) też miałabym ochotę na taki wyjazd:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńswiatwkolorzeblond.com
jakie cudowne zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńOglądam, oglądam, oglądam, oglądam i oglądam i podziwiam razem z Tobą te widoki, i przenoszę się w te miejsca! Cudnie jest..
OdpowiedzUsuńBuziaki ! :*